Анджей Валигурский Карьера
Скажет шеф: " А сгоняй за пивом!"
Проиграй ты ему скорее
И трусцой до киоска живо
Счас с работой всё тяжелее
Босс, он правый, почти как папа
Поругает. Похвалит странно.
Когда скажет: "Дурак, не лапай"
То рисуй на лице барана.
Там не может быть по иному
Позабудь свои факультеты
Не допустит начальство промах.
Ведь оно наверху! А где ты?
Но тебя, если откровенно
Должна эта питать идея
Хоть твой босс он и обалденный
Но над ним есть и покрупнее
Сердце в пятки ему входило
Когда сверху официально:
"Ты совсем что ли там дебилом?"
Только пукает: "Натурально!"
Помни ты, молодой чиновник
Ну и ты, ветеран постарше
Принимай всё беспрекословно
Исключая тот пункт, что дальше
От начальства услышав фразу
Изреченную с гневной рожей
"Поцелуй-ка меня, зараза!"
То не пробуй. И не дай боже!
Как тебе того не хотелось,
Сделай шаг. Только шаг в сторонку
Скажи шепотом: "Не осмелюсь!
Хоть мечтаю я, как мальчонка!"
Шефа тронет твое смирение
Просветлеет характер скоро
Пробормочет: "Дурак ты, в перьях"
Знак того, что поднимет в гору.
KARIERA
Kiedy szef pośle cię po piwo,
To pomyśl sobie: - Niech ja stracę!
I kopnij się do kiosku żywo,
Bo coraz trudniej dziś o pracę.
Szef to tak prawie jak twój tato;
Raz skarci, raz pieszczotą muśnie,
Gdy szef oznajmi ci, żeś matoł,
Przyozdób twarz w barani uśmiech.
I bądź matołem w danej chwili,
Choćbyś miał cztery fakultety,
Bo szef przenigdy się nie myli,
Dlatego on jest szefem, nie ty...
Lecz i dla ciebie, choć żeś mały,
Jest także satysfakcji strefa:
Oto twój szef, choć tak wspaniały,
Nad sobą ma większego szefa...
I też mu dusza idzie w pięty,
Kiedy szef spyta go jowialnie:
- Czy pan jest niedorozwinięty?
On wówczas bąka: - Naturalnie...
Pomnijcie urzędnicy młodzi
Oraz wy, starsi wyjadacze;
Należy się na wszystko godzić,
Albo na prawie wszystko raczej...
Bo gdy z ust szefa padnie zdanie
Rzucone w gniewie, lub ferworze:
- A całujżesz mnie drogi panie!
To ty nie całuj go broń Boże!!!
Niech ci do głowy to nie strzeli, -
Zrób krok, lecz cofnij się z powrotem
I jęknij: - Gdzież bym się ośmielił
Chociaż po nocach marzę o tem...
Taka pokora szefa wzrusza,
Lice rozchmurzy wnet ponure
I mruknie: - Dureń, ale dusza...
Brawo! To znak, że pójdziesz w górę!!!