Drogi (на польском языке)

…I choć dla każdego swój domek jest drogi,
Jak często my kraj opuszczamy rodzinny!
Wołają, wołają za sobą nas drogi
I dłużą się, dłużą się nudne godziny.
 
Liczymy je: pierwsza, a druga, a trzecia…
Ach, ile ich jeszcze znajdziemy na przodzie!
Składają się z godzin miesiące, stulecia,
Znikają godziny, jak bąble na wodzie.
 
A droga się kręci, nie widać jej końca,
Za każdym zakrętem kurz wije się szary
I z trudem przez niego przebija się słońce,
Czerwonym promieniem zalewa obszary.
 
I jakże zrozumieć, co kryją te kłęby,
I jak oszacowac ten szlak należycie?
I będą za nami i grzechy i błędy,
Jak ogon, ciągnęły się ciężko przez życie,
 
Bo życie to droga, a dom za plecami,
Bez żalu przez nas porzucony za młodu,
Będziemy my śnili długimi nocami,
Acz z rana i znowu ruszymy do przodu.
 
Ktoś rzeknie: czy jest w życiu smak bez wędrowek,
Bez burz i bez przygod, bez dżdżu i bez gromu?
Lecz będzie szczęśliwym bezmiernie ten człowiek,
Którego wędrówka skończyła się w domu.
 
Ten człowiek, którego na progu spotkała
Rodzina, od ktorej odwyknąć już zdążył,
Matula, co płacząc na niego czekała,
I żona, do której on prawie nie dążył.
 
I on, zapomniany od ludzi i Boga,
Już dawno nie człowiek, lecz kości i ciało,
Zrozumie raptownie: jest bzdurą ta droga,
Bo życie bez nich w drodze sensu nie miało.
 
I kiedy zostanie ta rzecz zrozumiana
I życia wyjaśni się całe znaczenie,
On padnie przed domem we łzach na kolana,
Dla siebie szukając u nich przebaczenia.